sobota nie pachnie jak wtedy
przychodzi powiedzieć
bądź dzielny i śmiej się
kiedyś mieliśmy winylowe płyty
uciekały z nas równiny
a wnikały wschody
jakby od nich zależała cała roślinność
później wystające listki z rękawa
muskały wnętrze dłoni
i szukaliśmy graala
na koncertach
pod stadionem
obok klatki
każdy swojego
bo stoły przecież
nie muszą być okrągłe
bardzo podoba mi się twój styl, w końcu znalazłem coś naprawdę oryginalnego; będę tu często zaglądał. najbardziej podoba mi się intensyfikujący się element zaskoczenia - właściwie co wers; ale to nie oszałamia tylko wprowadza w swoisty lot poetycki, ze tak powiem :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię Marku gościć, szczególnie, że jak widzisz zaglądają tu nieliczni i sami swoi. Wiesz, Twoje słowa to dla mnie, jako twórcy, miód na serce:)
UsuńTe wiersze nie powstają szybko, można nawet powiedzieć, że z mozołem, to widać zresztą. Teraz jednak wcale nie żałuję chodzenia na łatwiznę:)
Pozdrawiam również i jak najbardziej:)
gęba mi się uśmiecha:-)
OdpowiedzUsuńHa ha, mnie też:)
Usuń